jak z krwią na rękach
panicznie boję się,
albo już mi wszystko jedno,
że nikt nie rozumie
niewoli człowieka
ja, amore epigone
słucham jak błogo życie szepcze
a z drugiej strony
zatykam uszy
bo drą mordę skurwysyny...
z ambony szlachtuje kretynka
i próbuje tłumaczyć przynależność człowieka
człowiekowi, który urodził się w złych czasach
ale ja szczerze wierzę
że pocałujecie mnie jeszcze
wszyscy
w dupę
chcę pisać do ciebie
ku tobie
chce coś od siebie
na tobie
chcę tobą wstrząsnąć...
mieć ciebie
w oczach zobaczyć
też siebie
krzyknąć do ucha
być w tobie
nie pytam bo wiem
o sobie
tyle co nic
o tobie
Z tysiąca włókien
jak nerwy myśli
tak jedno z drugim
plącze się i tli...
w sobie więcej...
niż twarz umarłego
i bielsza niźli
bielmo starego
krzyczy zalana
krwią naszej matki
blizną pokryta
wciąż głodna walki
Po co nocą się rozglądasz,
skoro strach ci coś zobaczyć.
Wolisz swoją śmierć oglądać,
niż iść dalej; z cieniem walczyć.
ja, amore epigone
słucham jak błogo życie szepcze
a z drugiej strony
zatykam uszy
bo drą mordę skurwysyny...
z ambony szlachtuje kretynka
i próbuje tłumaczyć przynależność człowieka
człowiekowi, który urodził się w złych czasach
ale ja szczerze wierzę
że pocałujecie mnie jeszcze
wszyscy
w dupę
chcę pisać do ciebie
ku tobie
chce coś od siebie
na tobie
chcę tobą wstrząsnąć...
mieć ciebie
w oczach zobaczyć
też siebie
krzyknąć do ucha
być w tobie
nie pytam bo wiem
o sobie
tyle co nic
o tobie
Z tysiąca włókien
jak nerwy myśli
tak jedno z drugim
plącze się i tli...
w sobie więcej...
niż twarz umarłego
i bielsza niźli
bielmo starego
krzyczy zalana
krwią naszej matki
blizną pokryta
wciąż głodna walki
Po co nocą się rozglądasz,
skoro strach ci coś zobaczyć.
Wolisz swoją śmierć oglądać,
niż iść dalej; z cieniem walczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz