...dla własnej palety barw

czwartek, 20 lutego 2014

Prolog

     Patrząc w dół, zastanawiałem się, czy to nie jest aby za dużo. Odległość pomiędzy barierką, a chodnikiem wydawała się być większa niż z założenia. Poza tym jest dosyć ciemno, mogą mnie nie zauważyć... Nie... blisko ulicy, blisko przystanku. Wiadukt, charakterystyczne miejsce. Znajdą. Byle bym nie upadł na głowę. Ahm... Głęboki oddech. Straszne, jeszcze nigdy nie byłem tak zdecydowany. Czysty umysł.. Nowe uczucie, wpiszę sobie do CV - kąciki moich ust zareagowały. Westchnąłem. I nawet teraz uśmiecham się sam do siebie. Coś nie daje mi spokoju... wibruje... Komórka. Wiadomość... od kogo? ''Wróżka Luna widzi twoją przyszłość, wystraczy, że...'' - O kurde, trzy złote i sześćdziesiąt dziewięć groszy z vat.
- Ha! - mój głos rozbrzmiał i niemal od razu został stłumiony przez przejeżdżającego pode mną tira. Co on tam wiezie... mrożonki? - Jestem z ciebie dumny! - krzyknąłem za nim. Od tak, stoję przecież na granicy szaleństwa, mogę sobie pozwolić na rzucanie niekonwencjonalnych zdań w eter. Noc jest, a nuż uda mi się przestraszyć jakąś zbłąkaną duszyczkę. Teraz ja tu jestem ćpunem, alkoholikiem, bezdomnym, mordercą i pedofilem. Fajnie jest się nie bać. Nie mam czego.
         No dobrze. Trochę w prawo. Może być zbyt niebezpiecznie, jeszcze trochę.
- Okej.
      Tylko do której kieszeni włożyć komórkę, nie chcę żeby się zepsuła. Hm. Nieraz spadała z mojego piętrowego łózka, nie roztrzaska się. No i który to był numer... nigdy nie pamiętam. Raz kozie... Spróbuję ten.
- Halo? - w odzewie usłyszałem wyzuty z emocji głos ekspendientki. Podziwiam ten zawód. - Czy dodzwoniłem się do... Ah, jednak straż pożarna? - o boziu, co za pech - W takim razie nagła sytuacja. Proszę pani! Trzeba ugasić płomień mojego serca! Bo parzy jak cholera!
         Rozłączylem się. Następny numer.
- Halo?... Tak, potrzebna jest karetka, przystanek Wiślana przy wiadukcie. Młody człowiek, koło osiemnastu lat spadł z wysokości, nie odpowiada, widzę krew. Proszę sę pośpieszyć.
         Hm. Poczułem wiatr we włosach, chwilę później obraz zgasł.