...dla własnej palety barw

wtorek, 25 marca 2014

Nie potrafię mówić, więc odcinam sobie język. Nie potrafię zrozumieć, więc przestaję słuchać. Nie potrafię obserwować, więc zamykam oczy. Nie potrafię rysować, więc łamię kredki. Nie potrafię milczeć, więc zamykam się w pokoju.
Sam ze sobą. Myślę ile w tym sensu... że wyrzuciłem wszystko. ''Nie potrafię... więc zacznę się uczyć'' - tak to chyba powinno brzmieć. Tak chyba byłoby normalnie... No to czemu jest nienormalnie. Może jest za ciemno. Czemu w moim pokoju jest tak ciemno. W czym mi to poma...Kotek?
Kotek...
...Oh!
Co za uroczy zwierz. Jaki miękki. Chodź tu. Ojezusie, ale słodki. Podnieś łapkę. No gdzie masz łaskotki. Hi! hi! Może za uszkiem? Pudło! Za uszkiem błogostan i włącznik mruczenia. Hi! hi! Mrau...!
...
Zapomniałem o czym kontemplowałem.
...
Ale ten pokój jest ciasny. Za ciasny na nas dwóch, kocie. Nie potrafię przestać cię pieścić, więc musisz wyjść. Nie smuć się. No hop! Idź, idź!
Czemu odchodzisz?
...ah! Zostań już! Nie potrafię cię wyrzucić.
A wyrzucić wszystko inne potrafię bez problemu... Co ty w sobie masz zwierzu. A może raczej czego ja nie mam, kiedy nie mam ciebie.
...
Sierści.
....
Z pewnością brakuje mi sierści. Klapnij sobie na moich kolanach i się nie kręć, bo przerwałeś kontemplostan. Szukam sensu, kocie. Sensu w tym, co robię. Co mną kieruje... jak myślisz? Miał? Powiesz chociaż ''miał''? Dobra, mrucz sobie jak wolisz. W sumie... co ja żem miał? Com ja miał, że teraz czuję jakbym nie miał? Otóż to, kocie. To jest pytanie.

Zresztą nie wiem. Nie potrafię wiedzieć. Ha! Nie chcę wiedzieć! Wszystko jedno. Nie potrafię mówić, więc... Nie potrafię milczeć, więc... Nie potrafię obserwować, więc... Nie potrafię rozumieć, więc...

A. Został ostatni element... Nie potrafię żyć, więc...

poniedziałek, 3 marca 2014

      Myślisz, że jesteś mistrzem w obserwowaniu. Że posiadłeś czystą wiedzę - doświadczenie umożliwiające ci ratować ludzi. 
         Przed brakiem perspektyw. 
     Bo oni wszyscy znajdują się w tej samej sytuacji. Tak samo oddychają, tak samo żyją, funkcjonują. Mają jedynie inne spojrzenia. Posługują się innym słowem i gestem... Prawda? Można ich odbudować od podstaw? Fundamentem staje się fakt, że każdy z nich jest człowiekiem. Ulepienie ciała to nawet nie jest problem. Do ulepienia duszy potrzeba jednak tego prawidłowego, jedynego, pasującego elementu. Odpowiedniego narzecza. 
      Tylko jakiego? Jesteś w stanie je znaleźć? Wyobraź sobie, że jest to chmara mieniących się i pląsających wstążeczek o różnych kolorach. Przyglądając się im z daleka, czujesz, że zaraz skonasz z zachwytu. Są naprawdę wspaniałe, ciekawe. Mają tajemnice. Klucze do ludzi. Jednak uchwyć jeden, a od razu zamieni się w obślizgłą pierścienicę. 
      Musisz jedynie zamoczyć rękę w tym robactwie i wyciągnąć to, co zasmakuje klientowi. 
      Proste? Trudne?
    Możesz szukać na oślep, droga wolna. Ale ludzkie narzecze, to nie jest pluszowy miś. Potrafi zabić. Zaryzykujesz pomimo tego? Zły wybór - stracisz klienta. Dobry - może nawet nigdy nie zauważysz efektu. Wchodzisz? Pasuje ci to?

      Jeśli się boisz, to znaczy, że i tak zrobiłeś krok za dużo. Idź więc dalej.