...dla własnej palety barw

sobota, 21 marca 2015

Anarchizacja nudnych uniesień cz.2

Kiedy po raz setny odpowiadam na pytanie: ''To w tym roku maturka?'' zdaniem ''Nie. Mam jeden rok w plecy.'' i oglądam zdumione, wybite z taktu schematycznej rozmowy, twarze to zastanawiam się czy słowa Hermiony Granger: ''Możemy zginąć... albo co gorsza nas WY-LE-JĄ'' nie są aby odzwierciedleniem współczesnego systemu wartości. Otóż spędziłem połowę poprzedniego roku na pisaniu poezji, krótkich nowel i uprawianiu muzyki, drugą zaś (dotychczasowo najwspanialszą w moim krótkim bytowaniu) nieplanowanie zagospodarowała mi pewna dziewczyna, z którą związałem marzenia i przyszłość. Całkowicie zlałem szkołę. Nie bałem się oddychać pełną piersią. Robiłem co lubiłem, doskonaliłem się w tym co robiłem i czyniłem to na własną rękę, bowiem w szkole wsparcia nie otrzymałem. To nie miejsce dla pisarzy i artystów dyletantów. Nauczyłem się myśleć, poszerzyłem perspektywy i umiejętność empatii, rozwinąłem język i sztukę pisarską (na maturze jest za to najmniejsza ilość punktów), zacząłem dedukować i analizować otaczający mnie świat,   zdobyłem własne zdanie, a to wszystko zawdzięczam sobie. Szkoła mi tego nie dała, tym bardziej nie dały mi tego wystawiane przez nauczycieli oceny. Dla przykładu z języka polskiego miałem i mam niedostateczny. Czyli co. Jestem na tym samym poziomie co Janek spod monopolowego.
Tak zostałem nazwany przez system: Niedostateczny. Kim jestem? To nie jest ważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz