...dla własnej palety barw

czwartek, 11 września 2014

Teraz, daj upust swym śmiertelnym pragnieniom.
Już na twych rękach żyły od krwi pęcznieją,
I przez skroń rwie się niewidzialna posoka,
Z karminowym nurtem, z myślami od boga.
Zapala się jedno, drugie, czwarte światło,
Heban, czerń, sadza spowija całą jasność,
Tli się w duchu płomyk, krzyczy, chce nadzieje,
(myśli, że nie zgaśnie, że nie zgaśnie we mnie!)
Nie ma już, za późno, krzycz więc mocniej (!), głośniej (!)
Wargi wciąż sinieją, wąskie, mówią, może!...
Może jest nadzieja (umarła i światłość)!...
Może, tylko proszę (nie ma nic, przepadło)!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz